Orszak Trzech Króli przeszedł ulicami Żelechowa po raz dziesiąty

Każdego roku gromadzi się na nim bardzo wielu mieszkańców. Z Ewangelii św. Mateusza wiemy, że Dzień Objawienia Pańskiego, jak brzmi jego rzeczywista nazwa, obchodzimy na pamiątkę hołdu, jaki został oddany Jezusowi po narodzinach w Betlejem przez trzech Mędrców przybyłych ze Wschodu.

Święto Trzech Króli jest jednym z najstarszych i najciekawszych chrześcijańskich świąt. Najwcześniejsze wzmianki o opisie celebracji pochodzą z przełomu
II i III wieku. W Żelechowie orszaki cieszą się dużym zainteresowaniem, udział w nim szczególnie cieszy małe dzieci i ich rodziców. Jest okazją do wspólnej modlitwy, „udziału w ulicznych jasełkach” oraz symbolicznemu oddaniu hołdu Jezusowi po narodzinach. Żelechowski orszak jest niezwykle barwny i jako jedyny w powiecie w roku 2018 gościł żywego wielbłąda i telewizję. Od początku jego organizacji w Świętą Rodzinę wcielały się małżeństwa z małymi dziećmi. Do ubiegłego roku zakończenie orszaku odbywało się w Parku Miejskim przy dźwięku kolęd królowie oddawali pokłon Świętej Rodzinie przy specjalnie na te okazje przygotowanej szopce. Potem mieszkańcy wspólnie kolędowali i częstowali się posiłkami przygotowanymi przez koła gospodyń i członków Neokatechumenatu oraz oglądali przygotowane przez organizatorów zagródki z różnymi zwierzętami i ptakami.

Tegoroczny orszak po raz pierwszy zakończył się „pokłonem przed Świętą Rodziną” pod szopką przy kościele parafialnym. To nie przeszkodziło jednak w licznym udziale w celebracji Dnia Objawienia Pańskiego, wspólnej modlitwie i podtrzymywaniu tradycji świętowania. Wszyscy na zakończenie orszaku poczęstowani zostali słodyczami przygotowanymi przez księdza proboszcza.

Organizatorzy orszaku, proboszcz parafii, ks. prałat Eugeniusz Filipiuk, Agnieszka Barszcz i Krystyna Wieczorkiewicz dziękują wszystkim tym, którzy pomagali przy jego przygotowaniu, strażakom z OSP i Policji za zabezpieczenie przejścia ulicami miasta, Wszystkim uczestnikom za tak liczny udział oraz wspólną modlitwę.



na podst. relacji Krystyny Wieczorkiewicz